Artur Wieczorek o zakazie handlu w niedzielę
W Belgii, gdzie obecnie mieszkam, w weekendy miasta zamierają, a 80% punktów handlowych jest zamkniętych. Jest to pewna uciążliwość, ale to nic do czego nie można by się przyzwyczaić. Nieopodal mojego domu znajduje się sklep z polskimi produktami, który czynny jest w soboty, ale w zamian za to zamknięty w poniedziałki, tak by zagwarantować pracownikom dwa dni wolnego każdego tygodnia.
Rozbudowana ochrona praw pracowniczych i wolne weekendy są normą w całej Europie.
Spór o zakaz handlu w niedzielę to klasyczny spór polityczny. Z jednej strony prawa pracowników do wypoczynku, z drugiej – potrzeby klientów. W dyskusji o zakazie handlu nie powinno chodzić o pryncypia, ale o konkretne rozwiązania, które będą możliwie najlepszym kompromisem między potrzebami pracowników i klientów.
Najpotrzebniejszych dóbr wcale nie trzeba kupować w sklepach wielkopowierzchniowych – wystarczą małe osiedlowe sklepiki, stacje benzynowe, apteki – takie punkty handlowe powinny być spod zakazu wyłączone. Warto jednak zadbać także o prawa pracowników tych małych punktów handlowych. Moglibyśmy wspólnie wypracować takie prawo które daje pracownikom silniejszą pozycję w negocjacjach z pracodawcą, na przykład można wprowadzić prawnie zagwarantowaną możliwość wyboru przez pracownika dwóch dowolnych dni wolnego w ciągu tygodnia, albo konieczność planowania z góry na kilka miesięcy do przodu, w które weekendy punkt handlowy będzie otwarty, a w które zamknięty.